Dzielimy się z Wami naszą wielką radością…
Nasza maleńka, reaktywna Kaja ma dom i to przez duuuże D. A nie łatwo być domem Kai, gdy reakcja na bodźce jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości psa
. Niestety poprzedni dom Kai kompletnie nie poradził sobie z wychowaniem szczeniaka i Kaja z dnia na dzień szukała domu, chociażby awaryjnego. Zgłosili się do nas baaardzo młodzi ludzie, którzy zaoferowali pomoc zarówno w zabraniu suni z dotychczasowego domu jak i w opiece tymczasowej. I co się okazało?! – że są bardziej dojrzali i lepiej wiedzą co robić niż poprzedni opiekunowie, że wiek a mądrość i odpowiedzialność nie zawsze idą w parze. Kai tak się spodobało w DT, że któregoś dnia położyła łapę na umowie i stwierdziła…. Ojciec pisz, bo ja nie planuję zmieniać adresu
.



Kaja dostarcza Opiekunom i sąsiadom ogrom wrażeń, ale już nie szczeka na swoje lustrzane odbicie, odpuszcza niektórym dźwiękom, ucieka do swojego pluszowego azylu, gdy chce się wyciszyć. Chociaż… najlepiej jest z Ojcem, a właściwie na Ojcu
.

Niech się Kraków ma na baczności, bo będzie obszczekany (teraz już wiecie dlaczego smok przestał zionąć ogniem), mimo że prawie nie widać, to zdecydowanie słychać. 

Bardzo dziękujemy za tą adopcję, życzymy rodzinie Kai wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 

Pięknie dziękujemy Cioci Marcie, Natalii, Ani i wszystkim, którzy przyczynili się do tej wspaniałej adopcji. Niech dobro powraca 






